Africa Charity Expedition 2010, czyli czterech facetów w 190. w Afryce Zachodniej.
Po czterech dniach w Maroku wyruszyliśmy na 1500-kilometrowy odcinek przez Saharę Zachodnią. Jadąc tam wiedzieliśmy o niestabilnej sytuacji politycznej i największych od trzydziestu pięciu lat listopadowych zamieszkach z dziesiątkami zabitych, rannych i setkami aresztowanych. Do Laayoune, największego miasta Sahary Zachodniej , dojechaliśmy o 3 w nocy. Mimo później pory, ulice były pełne ludzi. Przejeżdżając przez centrum musieliśmy uważać na kamienie rzucane na drogę, dziwnie zachowujących się mieszkańców i nieliczne samochody poruszające się bez świateł. Całość uzupełniało wojsko i policja, zatrzymujące nas co kilka kilometrów do długotrwałych i skrupulatnych kontroli.
Granicę między Mauretanią, a Saharą Zachodnią, przekraczaliśmy jadąc kilkukilometrowym saharyjskim traktem tzw. ?ziemi niczyjej?, mijając spalone, porzucone wraki samochodów.