Relacja pierwsza
Kiedy w lipcu ubiegłego roku odbieraliśmy z siedziby wydawnictwa REWASZ autorskie egzemplarze naszego przewodnika po Bośni i Hercegowinie przez myśl przeszło nam, że teraz należałby zmierzyć się z Serbią. Zaczęliśmy zastanawiać się nad podróżą i podjęliśmy pierwsze rozmowy z naszym wydawcą. Nie było łatwo. Wiadomo ?kryzys?.
Z początkiem maja podczas Warszawskich Targów Książki otrzymaliśmy Nagrodę Magellana w kategorii ?Najlepszy przewodnik tekstowy 2011 r.? Był to dla nas nowy impuls by powrócić do tematu przewodnika po Serbii. Szczególnie, że mnóstwo naszych rodaków co roku przemierza Serbię z góry na dół, jadąc do Grecji czy Bułgarii. Jednak niewielu się tu zatrzymuje na dłużej. A szkoda, bo tylko wzdłuż trasy Nowy Sad ? Belgrad ? Niš znajduje się cała masa bardzo ciekawych miejsc, atrakcyjnych zarówno kulturowo jak i przyrodniczo.
Kiedy więc udało nam się w końcu przekonać wydawcę pozostała jeszcze kwestia sponsora wyjazdu. O dziwo sprawa potoczyła się dość szybko i finansowo wsparła nas firma Taurus (www.taurus.info.pl), natomiast POL-MOT Auto (http://polmotauto.pl/) udostępnił nam na czas wyjazdu samochód marki Skoda Yeti, co dla nas o tyle ważne, że ma napęd 4x4 i umożliwi nam dotarcie do kilku trochę bardziej trudno dostępnych miejsc. Wyjazd objął swym patronatem honorowym Ambasador Republiki Serbii w Warszawie Jego Ekscelencja Radojko Bogojević oraz Polsko ? Bałkańska Izba Handlowa. 25 września wyruszyliśmy w naszą podróż po Serbii, której efektem będzie przewodnik po tym kraju.
Do Serbii dotarliśmy 26 września wczesnym popołudniem. Polecamy trasę przez Cieszyn, Żylinę, Bańską Bystrzycę, Budapeszt i Szeged. Droga całkiem niezła, od granicy polsko ? czeskiej do węgiersko ? serbskiej niespełna 600 km. W ramach przerwy w podróży na Słowacji warto odwiedzić miasteczko Bańska Szczawnica. Wyrosłe na pokładach soli i dzięki jej wydobyciu dobrze niegdyś rozwijające się, dziś jest urokliwym skansenem architektonicznym z kilkoma ciekawymi zabytkami.
Ponieważ podróżujemy samochodem oklejonym hasłem naszego sponsora ?Yeti&Ursus exlore Serbia? (?Yeti&Ursus razgledavaju Srbiju?) zaciekawienie wzbudziliśmy już na Słowacji, gdzie w okolicach Żyliny wyminęliśmy TIRa z Serbii. Długo jeszcze za nami trąbił i mrugał światłami. Spore poruszenie także na granicy węgiersko ? serbskiej, ale ostatecznie po kilkunastu minutach opowiadania o całym projekcie udało nam się w końcu przekroczyć granicę.
Nasz pierwszy przystanek zaplanowaliśmy w Paliću, niewielkim kurorcie nad Jeziorem Palićkim. Ośrodek bardzo sympatyczny i urokliwy, otwarty w czasach austrowęgierskich. Widać, że niedawno przeszedł remont, dostępna jest pełna infrastruktura turystyczna. Działa tu wiele kawiarń i restauracji, w sezonie letnim czynne są wypożyczalnie sprzętu wodnego oraz riksz i rowerów, a nocleg zapewniają liczne hotele, pensjonaty czy kwatery prywatne. Rodziny z małymi dziećmi powinny także odwiedzić tutejszy ogród zoologiczny. Nie jest on, co prawda, imponujących rozmiarów, ale żyją w nim przedstawiciele najważniejszych gatunków zwierząt.
Miłośnikom twórczości spod znaku Klimta, Muchy, Wagnera czy naszych rodzimych Wyspiańskiego i Mehoffera, polecamy wizytę w Suboticy, która zdumiewa wspaniałą secesją.
Centrum miasta stanowi plac z ogromnym ratuszem, zbudowanym oczywiście w stylu Art Nouveau. Najważniejsze budowle, miasto zawdzięcza duetowi architektów z Budapesztu: Marcelowi Komorowi i Deže Jakabowi. Miejscowa secesja jest doskonałym przykładem imponującego rozwoju tego nurtu, jaki dokonał się wówczas w całym cesarsko-królewskim państwie.
Miasto niegdyś wielokulturowe, dziś stanowi mieszankę serbsko ? węgierską, podobnie zresztą jak i cała Vojvodina, czyli cieszący się autonomią region na północy kraju (Autonomna Pokrajina Vojvodina). Na ulicach na równi słychać język serbski i węgierski, nazwy ulic, czy urzędów są dwujęzyczne, przy czym Serbowie swoje zapisują zarówno łacinką jak i cyrylicą. O zagmatwaniu narodowościowo ? religijnym w tym regionie Europy dobitnie świadczy przykład właściciela pobliskiej winiarni, z którym umówiliśmy się na degustację produkowanych przez niego trunków. Ponieważ jego nazwisko brzmiało z węgierska spytaliśmy go o pochodzenie. Okazało się, że rzeczywiście jest Węgrem, urodził się jednak w Chorwacji, a dziś mieszka w Serbii, co daje mu w sumie trzy obywatelstwa!
Architektura Suboticy, zwłaszcza sakralna, świadczy jednak, że niegdyś Serbowie nie stanowili większości, ale byli zdominowani przez Węgrów oraz Żydów. Zarówno synagoga jak i katedra katolicka są znacznie większe od cerkwi prawosławnej oraz położone bliżej centrum. Klimat miasta tworzą aleje i place wysadzane drzewami, zwłaszcza platanami. Sprzyja to tak lubianemu przez nas miejsko ? kawiarnianemu stylowi życia Serbów, którzy potrafią spędzić długie godziny na rozmowie z przyjaciółmi przy kawie.
My natomiast w odwiedzanej wcześniej winnicy otrzymaliśmy dwie butelki wina i w związku z tym postanowiliśmy oddać się degustacji zapisując przy tym wszystkie informacje z dzisiejszego dnia, które będą zamieszczone w przewodniku ? my tu jednak jesteśmy w pracy!