I czas na Salar de Uyuni! Miejsce hipnotyzuje. Pomimo oślepiającej bieli nie pozwala oderwać od siebie oczu. Coś nieprawdopodobnie magicznego. Ogromna przestrzeń idealnie płaskiej równiny. Na horyzoncie ledwo co majaczące majestatyczne góry i wulkany. Absolutna cisza i sól?
Tylko gdzieniegdzie w tym oceanie można wypatrzeć połacie pokryte trapezowatymi kopczykami zebranej soli pozostawionej do obeschnięcia, małe grupki krzątających się wokół nich ludzi w czarnych maskach ochronnych, czasami pracujących przy zbieraniu jej wierzchniej warstwy. Majaczące w oddali przejeżdżające samochody wyglądają jak? no właśnie? Trudno to miejsce opisać!:) Można biegać bez końca po tym bezkresie soli z aparatem przyklejonym do oczu. I być w szoku. Gra cieni i świateł, iskrzące igły solnych kryształków, zabarwione na czerwono, czarno czy żółto różnymi minerałami mikro bajorka; budujące się na powierzchni sześcioboczne kształty powstające po porze deszczowej z solnych drobinek, jakby kawałki wielkiej układanki, których krawędzie osiągają wtedy nawet kilkadziesiąt centymetrów wysokości; ledwo widoczne na horyzoncie wysepki jakby unoszące się nad ziemią, migoczące w oddali góry? Tam trzeba się znaleźć, usiąść i być. Najczęściej pierwszego dnia wycieczki trafia się jeszcze w dwa interesujące miejsca: do solnego hotelu i na Isla de los Pescadores. Pierwsze z nich typowe - wszystko z soli!:) Oczywiście sam budynek, ale też meble, elementy wyposażenia, dekoracje. Doświadczenie z pewnością ciekawe, a miejsce to szczególnie upodobali sobie japońscy turyści chętnie zatrzymujący się tam na noc. Na Salar de Uyuni są jeszcze dwa solne hotele, jednak dużo mniej naturalne a za to znacznie bardziej luksusowe. Za noc w którymś z nich trzeba też słono zapłacić.
"W artykuł "Na koniec świata i z powrotem - Salar de Uyuni" wkradł się błąd. Pora deszczowa na Salar de Uyuni trwa od października do marca (boliwijskie lato), ze szczytem opadów przypadającym na miesiąc styczeń (a nie - jak pisaliśmy - w lipcu i sierpniu). Za wprowadzenie w błąd naszych Czytelników przepraszamy. "