Plac Jemaa el-Fna, gdzie zbiegają się wszystkie uliczki XII-wiecznego miasta, uchodzi za jeden z najsławniejszych w świecie i bez niego Marrakesz - niegdyś za panowania Almohadów na przełomie XII i XIII wieku stolica imperium - byłby tylko marokańskim miastem.
To tu z rozkazu sułtana skazanym obcinano głowy, tutaj krzyżowały się szlaki karawan wiozących złoto i niewolników, kupcy dobijali dniem interesów, nocą uczestnicząc w zabawach. Głów już się na nim nie ścina, ale miejscem targów i widowisk przez tysiąc lat plac pozostał.